niedziela, 4 września 2011

HATy

Turnieje hat'owe są szczególnymi imprezami z dyskiem w roli głównej. Zawodnicy zgłaszają się jako niezrzeszone jednostki określając swoje umiejętności w skali zaproponowanej przez organizatorów. Następnie organizatorzy dobierają te zagubione, bezpartyjne owieczki w drużyny. I to wszystko. To już od samych zawodników zależy jak się będą dogadywać na boisku i jak będzie wyglądała ich gra. Całkiem niedawno, jeden z redaktorów (nie powiem który), miał przyjemność grać na KatoHato. Wspaniale zorganizowany event, pogoda dopisała, same ochy i achy. Co więcej, drużyny były tak równo dobrane, że po pierwszym dniu, 5 z siedmiu ekip biorących udział w turnieju miały identyczny bilans. Po dwa zwycięstwa i po dwie porażki. Rewelacja. Katowice, ul. Mariacka. Było cudownie.

Tego typu turnieje rozgrywane są na całym świecie. W Berlinie też. Interflug. Bardzo znany i ceniony. Niestety na Interflugu żadnego z redaktorów nie było. Nic straconego. Kilkoro zawodników z Polski pofatygowało się za naszą zachodnią granicę. I dobrze. Bo dzięki temu i my (skromni redaktorzy) i Wy, drodzy Czytelnicy, możecie dowiedzieć się jak to na tym słynnym Interflugu jest.

Relacja Anki z Astro Disco:



Interflug 22-23 lipca 2011

Już po raz kolejny w lipcowy weekend zachodni sąsiedzi ugościli nas na corocznym hatowym turnieju w Berlinie.
Polskę reprezentowało 9 graczy z sześciu drużyn tj. Nine Hills, RJP, Furious Goats, 4Hands, Freezebeatz oraz Astro Disco. Większość polskich zawodników dopiero zaczyna swoja przygodę z Ultimate, jednak znaleźli się wśród nas i starzy wyjadacze. Należy wspomnieć, iż nie zabrakło Polaków w finale: Aldona z Freezebeatz – 1 miejsce oraz Szymek z RJP – 2 miejsce. Świetnym pomysłem było nazwanie drużyn od wulkanów na całym Świecie.
Trafiłam do drużyny „Popocatepetl”, w której atmosfera była cudowna, jakbyśmy się znali od lat. W sobotę zarówno jaki i w niedziele wiatr nie dawał nam spokoju. Wszystkie drużyny z jakimi grałam stawiały zonę. Sobota nam nie sprzyjała. Wszystkie 4 mecze grupowe tego dnia przegraliśmy.. Pierwszą naszą walkę stoczyliśmy z Garibaldi (Szymek z RJP), którzy okazali się jednymi z liderów tego turnieju. W tym meczu dopiero poznawaliśmy swoje umiejętności. Nasi rywale wykorzystali to dość skutecznie wygrywając 10-6. Drugi i trzeci mecz zagraliśmy z Cotopaxi i Santa Ana, którzy również byli od nas lepsi, przegraliśmy odpowiednio: 6-9, 6-10. Dwa ostatnie mecze tego dnia były naprawdę zacięte i wykonaniu Popocatepetl bardzo dobre. Brakowało nam jednak szczęścia, po zaciętej walce przegraliśmy z Klimanjaro (7-6) oraz Krakatan (9-6). Schodziłam z boiska usatysfakcjonowana, widziałam że drużyna gra coraz lepiej i każdy daje z siebie tyle ile może. Nie uratował nas nawet system szwajcarski, w którym był rozgrywany turniej.. Pozostało nam walczyć jedynie o miejsca 13-16.
Sobotni wieczór polska ekipa (Szu, Prezes, Koszyk, Ania) spędziła zwiedzając miasto, podziwiając wspaniałą architekturę. Spacer po Berlinie utwierdził nas w przekonaniu, że ten turniej to strzał w dziesiątkę.
Wstając wczesnym rankiem w niedzielę wiedziałam, że mam do zagrania dwa mecze i są to ostatnie dwa mecze z Popocatepetl. Obydwa wygraliśmy. Najpierw z Pico do Fogo (7-8), a następnie z Fuji (10-5). Radości na naszych twarzach nie brakowało. Każdy następny zdobyty punkt dawał nam dodatkową moc. Turniej został uwieńczony wspólnym szampanem.
Przyszedł czas na finał, w którym zagrali nasi rodacy w barwach Garibaldi oraz Nyiragongo. Spotkanie bardzo zacięte, widowiskowe akcje szczególnie w defence. Gra na początku toczyła się punkt za punkt, ostatecznie Nyiragongo wygrało (11-5).
To był wspaniały weekend, hatowy turniej, ale naprawdę na dobrym poziomie. Atmosfera w naszej drużynie była luźna i swobodna. Dobra organizacja i świetnie przygotowane boiska. Wysoki spiryt wszystkich drużyn z jakimi miałam przyjemność zagrać. Turniej ten pozostanie mi w pamięci na długi czas…mam nadzieje, ze wrócę tam za rok.

1. Nyiragongo (Aldona z Freezebeatz)
2. Garibaldi (Szymek z RJP)
3. Cotopaxi (Karolina z 4hands)
4. Kilimanjaro
5. Arararat (Prezes z Nine Hills)
6. Bora Bora (Marta z Freezebeatz, Koszyk z Astro Disco)
7. Stromboli
8. Vesuvio (Damian)
9. Krakatau (Dominik z FG)
10. Aso
11. Santa Ana
12. Eyja-fjallajökull
13. Popocatepetl (Ania z Astro Disco)
14. Fuji
15. Pico do Fogo
16. Mongo Na Ndemi (Szu z Nine Hills)

W którejś z powyższych drużyn grał również Adam z 4Hands. Na pewno nie w tej samej, w której grała Ania, bo na pewno by o nim pamiętała. Z pewnego źródła wiemy, że team Adama grał w pomarańczowych koszulkach.

Na całe szczęście to nie koniec hat'owych emocji na ten sezon. Nasze czujne, redaktorskie uszy wychwyciły informacje o pracach organizacyjnych w związku z kolejnym Dragon Cup'em, który miałby zwieńczyć outdoor'owy sezon w Polsce. To legendarny turniej. Jest jak pielgrzymka do Mekki dla Muzułmanina, każdy zajawkowicz ultimate, musi choć raz w swojej karierze zagrać na Dragon Cup'ie.

3 komentarze: