środa, 20 października 2010

Frisbee Kołem się Toczy 2010 na chłodno

Inauguracja sezonu halowego tradycyjnie już odbyła się w niewielkim mieście w centralnej Polsce- Kole. Trzecia edycja turnieju organizowanego przez drużynę Zdobywcy Oskarów to niewątpliwy sukces, mało jest bowiem w naszym kraju zawodów z taką historią. Team z Łodzi zasługuje na gratulacje, ponieważ tworzy świetną okazję do rozwoju w trudnym ku temu okresie jesienno- zimowym. Polskie zespoły również spisały się na medal, wykorzystały tę szansę i wspólnie uczyniły to wydarzenie nie tylko barwnym- biorąc pod uwagę różnorodność składów- ale i atrakcyjnym ze względu na sportowy poziom.
Mieliśmy więc okazję oglądać w akcji świeżo upieczonych mistrzów Polski Furious Goats z jednej strony, z drugiej zaś najmłodszego wiekowo członka Polskiej Rodziny Frisbee, pochodzącą z Sosnowca drużynę Fristaszki. Staliśmy się ich fanami dopiero teraz, choć swoim urokiem urzekali wszystkich już od samego debiutu- wyobraźcie sobie grupę gimnazjalistów grających turniejowe mecze z rywalem lepszym zarówno fizycznie, jak i technicznie; widok przypominał biblijny pojedynek Dawida z Goliatem, tyle że w przeciwieństwie do legendy potyczki te kończyły się dla juniorów porażką. Radość jaką czerpali z pierwszych doświadczeń i opieka, którą sprawuje nad nimi Szymon i inni gracze Spirit on Lemon pozwalały jednak wierzyć, że nie będą nas zachwycać wyłącznie entuzjazmem, ale i umiejętnościami. Chwila ta nadeszła w niedzielne popołudnie, każdy, kto zerkał na tablicę wyników i przenosił potem wzrok na boisko przecierał oczy ze zdumienia. Spokój w rozgrywaniu dysku, umiejętne zdobywanie pola, przerzucanie gry na przeciwległe jego końce, takie pojęcia kojarzą się raczej ze stylem doświadczonych zespołów seniorskich, natomiast okazały się one kluczem do zwycięstwa Fristaszków nad KrakUF’em, którego niektórzy gracze mogliby spokojnie przeskakiwać nad głowami naszych nowych idoli. Młodzież zajęła ostatecznie przedostatnie miejsce w klasyfikacji punktowej, ale wrażenie jakie po sobie pozostawiła długo jeszcze będziemy mieli w pamięci.
Go Fristaszki!! Rywalizacja między najlepszymi na Frisbee Kołem się Toczy 2010 nie była wcale mniej ekscytująca, w sobotni wieczór trudno było mówić o jakimkolwiek faworycie do sukcesu, kilka niespodzianek i świetna postawa gospodarzy wyłoniły w końcu czterech półfinalistów, Furious Goats, Ostro Disco, Warsaw Fenix i Zdobywcy Oskarów.
Wyniki poznaliście w wersji ‘na gorąco’, na chłodno dodamy do nich, że po raz pierwszy w swojej historii wyróżnienie Spirit of the Game otrzymał poznański team Furious Goats, przegrany finał nie bolał ich więc nic a nic. Szkoda tylko, że przyznanie tej nagrody zależało od oceny organizatorów, turniej był niewątpliwie funowym i taka forma do niego pasowała, ale całym sercem popieramy ideę, która kładzie nacisk na rozwój polskiego ultimate właśnie na płaszczyźnie Spirit of the Game; jego przyznawanie również jest sztuką i każda ku temu okazja jest dla naszych drużyn korzystna. Wrzucenie do frisbee cukierka z nazwą swojego ulubieńca byłoby jak najbardziej wesołe, z drugiej zaś strony czyniło by je odpowiedzialnymi, decyzja natomiast byłaby pewnie wynikiem choćby chwili zastanowienia w pomeczowym kółku.



Relacja drużyny Nine Hills
Relacja drużyny Astro Disco


10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że jesteśmy przez wielu raczej nielubianą drużyna, ponieważ gramy ostro, ale jak najbardziej zgodnie z zasadami. Końcówka tego artykułu ujmuje mojej drużynie. To że nie mamy w głowach wesołych gierek i tańców na boisku, jak i poza nim, nie oznacza, że nie należy się nam SOTG!! Jasno widać, że niektórzy po prostu nie mogą się z tym pogodzić. Ale spoko, właściwie to i tak jest tylko nagroda pocieszenia...

    Peace

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuba, źle to zrozumiałeś. Nie uważamy, że SOTG się Wam nie należał, uważamy za to, że jego wybór powinien należeć do każdej drużyny. I nie dlatego, że taki wynik byłby bardziej sprawiedliwy.. chodziło o to, że im więcej praktyki, tym więcej w tej dziedzinie umiejętności. Pozdrawiamy: )

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem przekonany, że gdyby kto inny dostał SOTG to nie byłoby takiego "wspaniałego" zakończenia artykułu!! yo

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. jasne, po każdym spotkaniu kapitan zebrałby swoją drużynę i zachęcił do wspólnej oceny SOTG w zagranym przed chwilą meczu. drużyna miałaby okazję o tym porozmawiać, podczas dyskusji pojawiły by się opinie, ktoś, kto jak dotąd źle interpretował któreś z zagadnień SOTG miałby okazję zmienić swój pogląd. choćby chwila zastanowienia w pomeczowym kółku może bardzo dobrze wpłynąć na pojęcie o SOTG w danym teamie.

    trochę szkoda, że każde zdanie analizujecie jako ukrytą niechęć wobec Furious Goats, nie takie jest założenie tego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. na MP cały autobus 9Hills, nawet goście, którzy przyjechali z nami i kibicowali nam w każdym meczu, brali czynny udział w ocenach SOTG po każdym meczu...nie róbmy tutaj niepotrzebnych kłótni, bo ultimate to radość, szczęście, pamietajcie wszyscy to tworzymy i róbmy to dalej, by rodzina sie powiększała, ale nie przez kłótnie a przez zrozumienie i chęć przekazywania tego dalej...pozdro...QFEL

    OdpowiedzUsuń
  9. usunęłam posty, bo rozumiem że nie taka idea jest tego bloga i w żaden sposób nie chcę jej psuć. wierzę że nie było złych intencji i peace dla autora

    OdpowiedzUsuń
  10. http://i51.tinypic.com/2lm2l2c.jpg
    buziak na zgode :P

    pozdro
    skiba

    OdpowiedzUsuń